Chapter XI - No chyba sobie żartujecie!
Pocałował mnie. Po prostu, jak gdyby nigdy nic. Robił to delikatnie, najwidoczniej, żeby mnie nie spłoszyć. Szcerze mówiąc, na początku się zdziwiłam, później doszedł strach, a na końcu uczucie bezpieczeństwa i troski. Wiedziałam w tym momencie jedno - zakochałam się. Właśnie w nim. Nie interesowało mnie już nic innego. Pragnęłam być przy nim w każdej sytuacji. Pragnęłam po prostu... Być przez niego kochana. I najwidoczniej tak jest. Jednak nasze migdalenie przerwał donośny huk w krzakach. Odskoczyliśmy od siebie, jak oparzeni. Byłam przestraszona, lecz Shikamaru wręcz przeciwnie. Rzucił od razu w tamtą stronę kunaia. Po chwili, z roślinności wyłoniła się postać. -Ekhem... - pomimo, że nie widziałam twarzy, ten ton głosu zawsze poznam. Sakura Haruno. -Koniec tych zabaw, wracamy do domu - rzekł Sasuke stojący nieopodal. Głęboka cisza ogarnęła przestrzeń między nami. Czekać długo nie trzeba było, gdyż pan wielmożny gbur odezwał się oczywiście jako pierwszy. -Możesz łaskawie ruszyć s