Chapter 2 "Spokojnie, jestem przy tobie"

Długo nie wraca. Co jest nie tak? - powiedziałam, wpatrując się w okno.
Zaczął padać śnieg. Dzieci uciekały z domu, aby ekscytować się białym puchem. Postanowiłam iść coś przekąsić. Ubrałam się w cieplejsze ubrania i ruszyłam w kierunku wyjścia ze szpitala.
-Ino, gdzie się wybierasz?! Chcesz się poślizgnąć i złamać drugą nogę?! - krzyknęła z końca korytarza Tsunade.
A myślałam, że przejdę niezauważona. Najwidoczniej się przeliczyłam.
-Chciałabym iść z Sakurą na zakupy - skłamałam.
-Tyle, że Sakura właśnie prowadzi operację - o kurde, wpadłam - a teraz nie kombinuj i powiedz, gdzie chcesz iść.
-Chciałabym coś zjeść dobrego i przy okazji wpaść do domu po rzeczy.
-No i po co ci było kłamanie? - wywróciłam oczami oraz wyszłam z budynku.
Śnieg opadał na moją kurtkę i włosy.
-Szlak nie wzięłam czapki - powiedziałam sama do siebie.
-Masz - rzekł męski głos - trzymaj, tobie się bardziej przyda niż mnie.
Gdy chciałam ją złapać, nieświadomie puściłam kule i straciłam równowagę. Zamknęłam już oczy ze strachu. Gdy nagle poczułam na sobie czyjś ucisk.
-Jakaś ty upierdliwa! - powiedział Shikamaru.
-To ty do mnie rzuciłeś czapkę! Musiałam ją złapać - odpowiedziałam mu zarumieniona.
Podniósł mnie do pionu, podał kule i delikatnie założył mi czapkę. Uśmiechnął się, odwrócił oraz rzekł:
-Słodko ci w tej czapce, możesz ją sobie zostawić.
Poczułam ciepło (najprawdopodobniej byłam cała czerwona) oraz schyliłam głowę w dół. Po chwili ktoś krzyknął:
-Te buraku! - na te słowa zaczęłam się odwracać w różne strony - tutaj!
Nagle zobaczyłam Uchihę idącego w moją stronę.
-Czego chcesz?! - wkurzona spytałam.
-Wiesz może jakie kwiaty lubi Hinata?
-Że kto kurde?!
-No Hinata sieroto!
-Hahahaha, Sasek podpasek zarywa do Hinaty.
Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo się wtedy śmiałam. Ledwo co łapałam oddech.
-Co ty tak nagle do Hyugi zalatujesz?
-No wiesz...nigdy za mną nie goniła i jest taka...onieśmielająco słodka - uśmiechnął się, wypowiadając te słowa.
Teraz to normalnie tarzałam się ze śmiechu po ziemi. Szkoda, że nie widzieliście miny Uchihy (XD).
-Może przestaniesz rechotać i mi pomożesz?
-No dobra, dobra - powiedziałam trochę się jeszcze śmiejąc - hmmm...może kup jej lawendę? "Masz tak piękne oczy jak te kwiaty, które ci daruję" - naśladowałam ton głosu Saska. Oczywiście nie obeszło się bez docinek.
-Dzięki - rzucił szybko i pognał gdzieś.
Ja zaś udałam się w cel mojej podróży. Usiadłam na jednym z krzeseł sławnego w wiosce "Króla Kuchni" (Ichiraku-ramen).
-O-ohayo Shikamaru-kun.
-Cześć. Poproszę drugie ramen dla Yamanaki.
-Zapłacę za...
-Dzisiaj ja stawiam - rzekł.
-Okey.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, aż w końcu po zjedzeniu miseczek zupy, zadzwonił mi telefon.
-Halo? - tyle zdążyłam powiedzieć. Komórka wypadła mi z ręki po tym co usłyszałam. Oniemiała patrzyłam przed siebie, aż w końcu oczy mi się zamknęły i upadłam z siedzenia.
Reszty nie pamiętam. Obudziłam się w szpitalu. Stała nade mną Shizune, podłączając kroplówkę.
-Shizune-san?
-O. Obudziłaś się. Wiesz już prawda...
-Tak - odpowiedziałam - chcę do niej iść.
-Nie możesz trwa operacja.
-Gdzie?
-W sali dwieście sześćdziesiąt..ej chwila, nie powiem ci!
-To sama sobie pójdę i ją znajdę! - krzyknęłam, a następnie oderwałam wszystkie rurki z siebie oraz ze złamaną nogą (bez kuli) ruszyłam przed siebie. Wyszłam z pokoju.
-Nara, zatrzymają ją! - jak powiedziała tak zrobił. Zagrodził mi drogę, mówiąc:
-Ty upierdliwcu jeden! Przytachałem cię tu, a ty jeszcze takie cyrki odstawiasz!
-A co byś zrobił, jakby jedyna osoba z tobą spokrewniona, umierała?! - wydarłam się na niego ze łzami w oczach. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, aż w końcu chłopak mnie objął.
                              (obrazek z Zerochan.net - trochę go przerobiłam - łzy)

Płakałam tak, że można mnie było nazwać fontanną. Powoła szpitala się chyba na nas patrzyła. Kontem oka zauważyłam jak Shizune się uśmiecha. Poszła najprawdopodobniej do recepcji.
-Chodźmy - powiedział.
Udaliśmy się na trzecie piętro budynku. Właśnie z jednego pokoju wychodziła Sakura.
-Ino...przepraszam. Nie udało się jej uratować - rzekła. Ze spuszczoną miną weszła do windy. Obserwowałam ją, aż drzwi się nie zamknęły. Na koniec widziałam jak z płaczem szepnęła "przepraszam".
Nogi mi zmiękczały. Nie dochodziła do mnie myśl, że nie mam ani mamy, ani taty. Od teraz będę sama.
Chłopak potrzymał mnie mówiąc:
-Usiądźmy.
Zrobiłam to co mi kazał. Po chwili zapewniał mnie, że zajmie się mną. Będę mogła liczyć na przyjaciół i inne takie rzeczy. Próbował mnie rozśmieszać, ale widział, że nadal jestem smutna. W końcu znowu mnie przytulił mówiąc:
- Spokojnie, jestem przy tobie.
---------
Następny tydzień spędziłam w szpitalu załatwiając sprawy pogrzebowe itp. Co dziwnie Shikamaru ciągle za mną chodził. Gdy Tsunade się spytała czy nie nudzi mu się to odpowiedział "Nie łamię obietnic". Cieszyło mnie to, że był ze mną...nawet gdyby miał być z litości.
Pochowanie mamy ma się odbyć za trzy dni. Ustalone. Dzisiaj także ściągają mi nogę z gipsu.
Ruszyłam więc do pokoju 62 - tam Sakura miała zdjąć moje obciążenie. Weszłam do gabinetu.
-Proszę, usiądź - powiedziała różowowłosa. Zrobiłam, więc to co mi kazała.
Jej smutna mina przyprawiała o dreszcze. Nie odzywałyśmy się do siebie od tamtego momentu.
-Słuchaj Sakura...to nie była twoja wina...-zaczęłam.
-To ja nie zdołałam uratować twojej matki...przepraszam.
-Wiem jak byś mogła odpłacić ten dług sumienia.
-Serio? Jak...? - popatrzyła na mnie z błyskiem w oczach.
-Może wprowadziłabyś się do mnie? Mam wolny pokój w sumie...i do tego mieszkam sama.
-Zamieszkać u ciebie? - spytała oszołomiona.
-No z tego co wiem, to masz dość mieszkania z rodzicami... - ledwo co skończyłam, a dziewczyna rzuciła mi się na szyję, płacząc - Hej, Sakura, dlaczego płaczesz?
-Ja płaczę? Nieeee, to tylko oczy mi się pocą - zażartowała.
Wybuchnęłyśmy obie śmiechem. Nie spodziewałam się tego, że moi przyjaciele będą mnie pocieszać i trwać ze mną w smutku wtedy, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Po ściągnięciu gipsu, udałyśmy się do domu Haruno. Shikamaru gdzieś zniknął po drodze, nawet nie zauważyłam kiedy nas opuścił. Pomogłam się jej spakować i z walizkami ruszyłyśmy przed siebie. Nagle na drodze napotkałyśmy Uzumakiego. Oczywiście zaproponował nam pomoc w przeprowadzce. Gdy doszłyśmy pod mój dom, Naruto stwierdził, że musi iść, bo chciałby dzisiaj coś ważnego powiedzieć Hinacie. Przyznam szczerze, że wystraszyłam się, gdyż Sasuke ostatnio pytał o ową dziewczynę.
Nie musiałam oprowadzać Haruno po moim mieszkaniu. Sama dokładnie wiedziała, gdzie co leży. Nie raz odwiedzała mnie, czy też ja ją. Różowowłosa była podekscytowana wiadomością, że będzie od teraz zajmować pokój u swojej przyjaciółki.
-Koniec rodziców, koniec awantur - podsumowała rzucając się na łóżko. Chwilę się pobiłyśmy nawet (ale spokojnie - to była bardziej zabawa xD). Całe w puchu stwierdziłyśmy, że trochę poprzestawiamy meble. Tak więc po trzech godzinach przesuwania szaf i innych rzeczy, wyszłyśmy coś zjeść na miasto. Przy okazji wstąpiłyśmy do Hokage po nowe misje. W końcu muszę od teraz się sama utrzymywać. Zahaczyłyśmy o Ichiraku-ramen. Tam spotkałyśmy Saska podpaska i Hinacie. Szkoda, że nie widzieliście miny Sakury (xD). Na zewnątrz była uśmiechnięta, a w głębi duszy wkurzona tak, że nie chcielibyście tego widzieć. Pech chciał, że akurat przechodził tamtędy Uzumaki. Oczywiście zmęczył się poszukiwaniami Hinaty i poszedł coś zjeść. Przekroczył zasłony, a tam co? (a raczej kto?) Hyuga razem z  Uchihą na randce!
-Sasuke? Hinata? Co wy razem tu...? - spytał blondyn.
-Idioto, na randewu jesteśmy.
-Rande, kurna co?! - krzyknęła wściekła Sakura.
Atmosfera była tak napięta, że chyba trzymała się na ostatnich włóknach nici. Chłopacy zaczęli się sobie stawiać. Oczywiście musiała wybuchnąć awantura na całą wioskę. W oddali zobaczyłam sensei'a Kakashi'ego oraz Guy'a, ale oni zamiast pomóc stwierdzili, że też chcą trochę powalczyć. Pobiegli gdzieś, nawet nie zauważyłam kiedy. Nagle znikąd pojawił się Nara i rozdzielił ich.  Co jak co, ale rozwalili sporą część wioski.
-Co wy tu kurde odwalacie?! - krzyknął na nich. Miał papieros w ustach. Jakie sensei - taki uczeń.
-On mi zabiera dziewczynę! - powiedzieli w tym samym czasie.
-Idioci. Do Hokage, już! Zniszczyliście połowę wioski, matoły! - szarpnął nimi w stronę biura Tsunade.
-A ty kto, że tak nami rządzisz?! - spytał wkurzony (delikatnie mówiąc) Uzumaki.
-Członek ANBU - powiedział Shikamaru.
Wszyscy stali jak wryci.
-Że co kurde?! - krzyknął Kiba, który przed chwilą przyszedł.
-To co mówię. Właśnie wyszedłem z biura Hokage. Od dzisiaj jestem członkiem ANBU.






Komentarze

  1. Witaj!
    Twój blog został dodany do spisu MFFON. Zapraszamy do zgłaszania nowych rozdziałów.

    Pozdrawiam
    ~Kaori Chan

    [http://ministerstwo-ff-o-naruto.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka, zresztą tak jak poprzednie. Shikamaru w ANBU. Czemu nie? Wszystko będzie wspaniale jak nie zrobisz NaruHiny.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
    naruto-uzumaki-inna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie najprawdopodobniej nie zrobię NaruHiny Nie przepadam za tym paringiem, więc... Dziękuję za komentarz! ;3

      Usuń
  3. O. Mój. Boże. Haha! Wątek z Sasuke totalnie mnie rozwalił! :D
    Nigdy jakoś specjalnie nie przepadałem za Ino, jednak Twoje opowiadanie urzekło mnie caaałkowicie! :) No i Shikamaru, jedna z moich ulubionych postaci! W ANBU! Może być ciekawie. :)
    Dodaję Twojego bloga do listy na swoim blogu. Z pewnością będę śledzić kolejne rozdziały. :)
    Jeśli masz ochotę na niestandardowe opowiadanie o Itachim, to zapraszam do siebie!
    http://itachi-origins.blogspot.com
    Możesz mnie również informować o nowych notkach.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww *w* tak się cieszę, że moje opowiadanie Cię urzekło (kyaaa! <3) Naprawdę cieszę się jak głupia, dziękuję i na pewno wpadnę na Twojego bloga! C:

      Usuń
  4. Sasek podpasek... hahahahahahahah padlam xD
    Ekhem.... Sytuacja Ino nie wyglada zbyt na ciekawa. Stracila mame, to smutna wiadomosc, ale dobrze, ze jest przy niej Shikamaru i Sakura.
    Naruto i Sasuke walcza o Hinate? xD Nie no, to tez mnie rozwalilo xD Haruno urzadzi sobie zapewne niezla pogawedke z Hinacia:P
    Shikamaru w anbu... No niezle, niezle, zapewne sprawdzi sie doskonale :)
    Czekam na nastepny rozdzial, pozdrawiam!

    P.S zapraszam do siebie na freedom-is-paradise.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasek podpasek...tak to mnie samą rozwaliło i się zastanawiałam czy to napisać czy jednak zachować dla siebie...ale moje wewnętrzne "ja" kazało mi napisać i jakoś tak wyszło xd
      Dziękuję za komentarz! ;3

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty