Chapter 1 "Od śmierci ojca zachowuje się inaczej"
-Ino wstawaj! Musisz nam pomóc! Deszcz zalewa wszystkie kwiaty i do tego cały namiot! - krzyknęła moja matka. Ta kobieta nie daje mi ani chwili wytchnienia...po śmierci ojca, musiałam przejąć mnóstwo obowiązków. Przestałam mieć czas na zabawę. Nie to co inni.
Nie chciało mi się wstawać. Po raz pierwszy... no nie chciało mi się kurde!
No, ale cóż. Szybko ubrałam się i biegiem ruszyłam w stronę ludzi. Próbowałam ratować cenne rośliny, jednak lało jak nigdy przedtem. Mniej więcej wybiło południe, gdy skończyłam robotę. W oddali zobaczyłam moje "przyjaciółki" Sakurę i Hinatę. Nie wiem w sumie jak je nazwać. Nie są mi, aż tak bliskie, ale także nie dalekie.
-Siema Ino-świnio! - rzekła różowowłosa.
-Ohayo Ino-chan - szepnęła posiadaczka Byakugana.
-Możesz przestać mnie tak nazywać?! - krzyknęłam wkurzona. Miałam dość tych wyzwisk - nie mamy już po 12 lat, więc ogarnij się!
Nie miałam sił, aby dalej prowadzić rozmowę. Poszłam przed siebie, jak najszybciej mogłam. Nawet się nie odwróciłam, gdyż usłyszałam "A tą co ugryzło? Od śmierci ojca zachowuje się inaczej". No co ty nie powiesz?! Ciekawe czy byłoby ci do śmiechu, głupia jędzo jakby tobie zmarł tata!
W każdym bądź razie nie warto się kłócić z tą...eh, brak słów.
Zatrzymałam się obok Ichiraku-ramen. Zauważyłam, że trzy miejsca są zajęte, jednak mimo dosiadłam się.
-Ohayo Ino-san! - krzyknęli chórem Naruto i Sasuke. Ostatni z chłopaków milczał, wpatrzony w książkę. Był to Sai. Przyznam, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Zamówiłam jedzenie, słysząc:
-A ty nie boisz się, że przytyjesz? - rzekł blondyn.
Darowałam sobie jego komentarz i czekałam na ramen. Po zjedzeniu, powiedziałam ciche "pa" i udałam się w moje ulubione miejsce. W teren, gdzie mogłam usiąść w ciszy i spokoju. Nikt mi tam nie przeszkadzał. Mieściło się one na uboczu od wioski. Znałam je tylko ja i tata. Przychodziliśmy tu trenować. Usiadłam na trawie wpatrując się w ciemność, którą widziałam pomiędzy drzewami. Uświadomiłam sobie, że nie boję się samego mroku, tylko tego co w nim jest. Delikatny szelest popychanych przez wiatr listków i mały potok wody ukoiły mnie do snu.
--------
Obudziły mnie kropelki deszczu. Popatrzyłam w niebo. Ciemne, granatowe chmury wisiały nade mną. Przestraszyłam się. Nienawidzę burz, kurde no! Wstałam i trochę jeszcze przyćmiona ruszyłam przed siebie. Miejsce, które znałam na pamięć...zgubiłam się! Nie było ranka, więc poruszałam się w ciemności. Fakt. Mogłam zapalić nawet i pochodnię, ale nie myślałam o niej w tej chwili. Biegłam przed siebie szybko. Nagle nie poczułam gruntu po nogami. O kurde - to jedyne co zdążyłam powiedzieć, nim spadłam z pagórka. Zsunęłam się w dół chyba z prędkością wyższą niż prąd przepływający w kablach (jak na mnie to, aż za mądre porównanie xD). Moje ręce...Kurcze, jestem cała poharatana. Moja noga! - krzyknęłam, łapiąc za ową część ciała. Próbowałam się podnieś. Na nic. Jedynie co mogłam teraz robić to siedzieć skulona gdzieś w krzakach, aby nikt nie widział mnie czy też słyszał. Czułam jak spadają mi łzy. Przestań, głupia! - krzyknęłam w duszy. Uderzyłam pięścią w pień drzewa, aby zapomnieć o bólu...HAHAHAHA. Jeszcze bardziej pogorszyłam sytuację. Co ja sobie wtedy myślałam, uderzając? Głupia ja. Zobaczyłam, że mam straszną ranę na drugiej nodze. Krwawiła. Obficie. Urwałam kawałek spódnicy i szybko, sprawnym ruchem owinęłam ją zatrzymując chociaż trochę krwotok. Stwierdziłam, że lepiej poleżę oraz nabiorę sil, a potem spróbuję wstać i się porozglądać. "Poleżę"...mhm...na pewno. Zamiast sobie poleniuchować... usnęłam. Czego innego mogłam się po sobie spodziewać? Obudził mnie głośny hałas:
-Ino!
-Gdzie jesteś?!
Poznałam od razu ten głos.
-Tu w krzakach!
Podleciał do mnie Sasuke, Naruto i Kiba.
-O mój boże - rzekł Inuzuka.
-Aż tak źle wyglądam? - odparłam śmiejąc się.
-To, który ją bierze? - spytał Naruto.
Sasuke pitnął na chyba 200 metrów, Naruto i Kiba odlecieli wzrokiem gdzieś w dal.
-Spokojnie, pójdę sama.
-Dasz radę?
-Tak.
Jak się później okazało te "tak" było trudniejsze niż przypuszczałam. Na początku sprawnie ruszyłam, jednak później stałam się dosłownie kaleką. Jeszcze na dodatek spadłam z drzewa, gdy biegłam. Później wszyscy stwierdzili, że najlepiej jakby wziął mnie Akamaru. Usiadłam na nim (ten pies jest prawie większy niż ja o.O) i tak dojechaliśmy do wioski. Od razu rzuciła się na mnie Sakura krzycząc z łzami:
-Przepraszam Ino! Już nigdy ci nic nie zrobię. Nie będę obgadywać! Aaaa~tak tęskniłam!
-Ohayo Ino-san! Miło cię znów widzieć - rzekła Hinata.
-Nie rób nam tego nigdy - dokończyła TenTen.
-Przepraszam - powiedziałam.
-Sakura zejdź z niej, bo ją udusisz.
-Trzeba uprzedzić Saia i Shikamaru, że wróciła.
Ja tymczasem zostałam przetransportowana do szpitala. Tam zszyto mi nogę i jak się okazało miałam ją złamaną. Dla własnego bezpieczeństwa kazano zostać mi tak długo na obserwacji, aż wróci moja matka z misji.
Wzięłam prysznic, a następnie ubrałam ciuchy szpitalne.
-Witaj Ino - rzekła Tsunade.
-Dzień dobry.
Chwilę mnie zbadała, podleczyła, a następnie wyszła, żegnając się.
-----------
Jako, że zaczęły się wakacje oraz nie mam komputera i wszelakich gier (czy też jakichkolwiek zajęć) to postanowiłam dalej pisać :D
Piszcie co sądzicie o rozdziale. Do następnego razu! :P
Ohayo!!!
OdpowiedzUsuńMi jak zawsze się podoba szczególnie ten moment jak Naruto się pyta ,, To, który ją bierze? '' czy tylko ja miałam w tym momencie skojarzenie ? XD tylko szkoda, że taki trochę krótki :/ czekam na więcej :)
Pozdrawiam ;3
Następny rozdział będzie dłuższy obiecuję! xd
UsuńPostaram się jeszcze go wypuścić w tym tygodniu :P