Prolog "Trzeba ruszyć dalej, bo czas nigdy nie ustanie..."
Sakura jak zwykle tylko nawija o Sasuke. Czy ta kobieta nie ma dość tego samoluba? Ja go sobie dawno odpuściłam. Zostawił całą wioskę i uciekł do szczytnego Orochimarkę. Nienawidzę tych szczyli. Powinni zginąć, jak tylko nadarzyła się okazja. No, ale oboje wrócili do Konohy i myślą, że są panami. Pan wężowy oraz jego podwładny. Mają niedaleko mnie namiot i ciągle słyszę jakieś docinki typu "Te, Ino świnio" albo "Kotku". Kurde no! Mam tego dość. Jakieś dupki się do mnie przyczepiły. Eh...No, ale cóż zrobić? Po ostatniej wojnie, która zniszczyła połowę świata, trzeba jakoś współgrać. Idioci...Madara i ten cały Tobi czy jak mu tam...Obito? Chyba mu mordę.
-INOOOOOOOOOOO!
-Czego znowu chcesz?!
-Miałyśmy iść pomóc w szpitalu!
-To wszystko przez ciebie ty głupia łajzo! -...tak zaczęła się kłótnia pomiędzy Sakurcią, a mną. Przez jej gadkę zamyśliłam się i odpłynęłam w nieznane. Co to za kobieta...czy ja przypadkiem nie gadam jak Shikamaru? A nawet jeśli to co? Można sobie czasem pogderać.
Na miejscu oczywiście nie był kto inny, jak Karin, która zarywała do Sasuke. Sasek król podpasek!
-Ino, dobrze się czujesz? - spytała różowowłosa.
-Pośmiać się nie można? - odpowiedziałam. No co kurde, rozwalił mnie ten rym!
Udałyśmy się do działu, gdzie ludzie ledwo trzymali się na duchu. Ubrałyśmy fartuchy lekarskie i przystąpiłyśmy do pomocy. Po kilku godzinach ciężkiej roboty, wparował czcigodny Naruto krzycząc "Choooooooooooodźcie na rameeeeeeeeeeeeeeeen!" akcentując ostatni wyraz. Lepsze to niż siedzenie w tych czterech białych ścianach. Ruszyliśmy przed siebie, zatrzymując się przy domu Hinaty. Ta to ma chałupę. Jako pierwszej rodzinie wybudowano im dach nad głową. To nie fair, ale co ja mam tu do gadki. Szkoda, że nie ma z nami Nejiego. Najbardziej po nim płakała Tenten, powtarzając "Ja go kochałam...". Nikt nic nie poradzi na to. Pewnie, gdzieś teraz nas z góry ogląda. Pamięć i chwała tobie, przyjacielu.
Szliśmy dalej. Tej dziewczynie się japa nie zamyka! (Taa, mówię o Sakurze). Zahaczyliśmy o namiot Kiby, a potem spotkaliśmy...Saia. Najnormalniejszy chłopak z całej tej bandy. Jego uśmiech zakrywał mi cały księżyc. Kurde, gadam jak zakochana! Tak nie możeee byyyyyć...!
W końcu dotarliśmy do budki z ukochanym jedzeniem Naruciaka. Szczerze to nie byłam jakoś specjalnie głodna. Wręcz przeciwnie, ale...jak dają to się bierze, a jak biją to ucieka!
-Opowiem wam żart! - krzyknął radosny Uzumaki.
-Chyba chciałeś powiedzieć suchar - rzekł Inuzuka.
-No więc. Przychodzi zaspana blondynka do sklepu...Dzień dobry, poproszę mleko! - zaczął modulować głos - 3,2? Nie jedno proszę!
Oczywiście było to tak głupie, że nikt się nie śmiał - wprost przeciwnie. Nastała głucha cisza. Byłam wkurzona, że znowu wyśmiewa się z blondynek...jejciu... zastanawiałam się, czy sobie nie iść, ale zostałam. Może w końcu będzie coś fajnego.
Zjedliśmy ramen w ciszy. Chłopaki zaczęli się kłócić. "Ty pedale, patrz co zrobiłeś" albo "To twoja wina". Uchiha próbował rozdzielić ich, ale nie udawało mu się. Czułam się zażenowana sytuacją, więc wstałam, kierując się w stronę "domu". Nagle zaprzestali bójek i każdy popatrzył się na mnie z miną mówiącą "A ty to gdzie?".
-Ja...będę się zbierać - rzekłam. Jakoś nie było mi do śmiechu...może przez to, że niedawno zmarł mój ojciec, którego kochałam...
Rzuciłam szybkie "Pa" i pobiegłam ze łzami w oczach. W końcu zatrzymałam się niedaleko jakiejś rzeki, która jakimś cudem nie ucierpiała w wojnie. Krople spadały, nie chcąc się zatrzymać. Poczułam strach mieszany z niesamowitym bólem po stracie kogoś bliskiego. Przykucnęłam na trawie, palcem dotykając zimnego strumyka rzeki. Popatrzyłam w górę. Księżyc. Zdawał mi się bardziej srebrny niż dotychczas. Nagle poczułam na ramieniu dotyk. Odwróciłam się i ujrzałam Tenten, która gdy zobaczyła mnie samą z moim cierpieniem, przyszła. Widocznie chciała mnie pocieszyć, lecz...wyszło jak wyszło.
Przyznam szczerze, że lepiej mi się płakało, gdy była ze mną przyjaciółka. Czułam, że tylko ona mnie rozumie. Po kilku minutach, czy też godzinach uspokoiłyśmy się, zaczynając rozmowę o kwiatach.
-Jakiej najbardziej lubisz? - spytała.
-Ja? Hm...wiesz, wszystkie są dla mnie szczególne, ale tak najbardziej to...niezapominajki.
-Są śliczne...
-Zgadzam się - wymieniłyśmy się uśmiechami. Chwilę później wstałyśmy z zamiarem pójścia do swoich "domów".
Odprowadziłam ją pod namiot i sama skierowałam się w przeciwnym kierunku. Na drodze napotkałam małego kotka. Wyglądał na wygłodzonego. Podeszłam do niego. Delikatnie pogłaskałam go po główce. Nagle w jego oczach dostrzegłam dawną siebie. Wspomniałam sobie, jak bardzo walczyłam o tego gbura, Uchihę. Jak walczyłam z Sakurą od zawsze. Te czasy minęły albo zostaną, będąc moimi przyzwyczajeniami. Trzeba ruszyć dalej, bo czas nigdy nie ustanie...
---------------
Hejo!
Witam Was na moim nowym blogu poświęconym Ino :))
Być może pojawią się paringi...kto wie :D
Ogółem to mam nadzieję, że prolog (trochę długi xd) się podobał i nie zniechęcicie się do moich opowiadań C:
Pozdrawiam, Bayo! ;3
ps. Mam zamiar pisać bardzo spontanicznie i bardziej młodzieżowo xD
Ohayo!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z twojego nowego bloga :)
Prolog cudny i ten suchar Naruto hah ^_^
Mam nadzieję ,że następny rozdział wyjdzie za niedługo :3
Pozdrawiam :-*
Woah *.*
UsuńHinata taki fejm Konohy na moim blogu xD
A teraz na poważnie: dziękuję, że skomentowałaś ;**
Następny rozdział wyjdzie za niedługo - nie martw się ;3
Mam trochę czasu, więc skomentuję. c:
OdpowiedzUsuńNie widziałam błędów, no może czasem umknął ci przecinek, ale bardzo przyjemnie się czyta, tak czy siak. :3
Oesu, biedna Ino. To Sakura jest prędzej świnią, patrząc na dominujący u niej kolor. ;_;
Czekam na kolejny rozdział. :> Powodzenia i pomysłów w pisaniu kolejnego. ~~
Kolejny człek, który skomentował mojego bloga *w*
UsuńTym razem Elesis z Elsa xD
Taa...powaga...
Dziękuję, że skomentowałaś! Sakura zawsze jest świnią i będzie ;w;
Jeszcze raz podziękuję za ostatnią linijkę tego co napisałaś :D
Sama mam nadzieję, że niedługo pojawi się rozdział :**